galeria.

Dumna jestem z siebie bardzo, bo w końcu skończyłam coś co robiłam od roku… najpierw zbierałam odpowiednie ramki, potem je malowałam, potem wymyślałam rozmieszenie, potem projekt musiał nabrać mocy urzędowej, aby został powieszony… jak ramki zawisły, tak Po zaczęła sama chodzić przy zagłówku łóżka, ściągając sobie ramki, które były w zasięgu jej rączek… więc projekt trzeba było zmodyfikować, nie muszę chyba wspominać, że znowu moc urzędowa działała, nowe dziury, łatanie starych… i trak czas mijał… w końcu stwierdziłam, że dłużej te ramki puste wisieć nie mogą, powiesiłam więc literki, które wisiały nad łóżeczkiem Po, wybrałam zdjęcia (a to było chyba najtrudniejsze), wywołałam, po docinałam, poukładałam i jest :D pierwsza galeria mojej córki :D

mam nadzieję, że już niedługo zamiast naszego ukochanego i najwygodniejszego na świecie łóżka stanie w tym miejscu łóżeczko, w którym Po będzie sama dzielnie spędzać noce… na razie niestety nic tego nie zapowiada… więc spędzamy noce razem :) a Po może swobodnie w poprzek spać, co wręcz uwielbia… mama trochę mniej, ale czego się nie robi dla ukochanego dziecka, nie? przecież spanie na samym brzegu łóżka tez może być fajne ;)

a teraz już biegnę do szycia, bo mam zadanie do wykonania wielkiej wagi :)
Miłego popołudnia!

Reklama
galeria.

wrzosowisko.

Stwierdziłam wczoraj, że wrzosy zasadzę w tym roku dużo wcześniej niż zwykle, bo po pierwsze potem może nie być już ładnej pogody, która pozwoliłaby cieszyć nimi oczy, a po drugie przed nami czas urlopowy, którego w domu nie spędzimy, więc nie będzie okazji do grzebania w ziemi… Przy okazji zrobiłam kilka zdjęć, aby pokazać jak taras prezentuje się w tym roku…widać piaskownicę, która niestety nie doczekała się do tej pory przykrycia z prawdziwego zdarzenia (plan jest czasu tylko brak stale aby wcielić go w życie)… widać też moją betonową podstawkę pod parasol – swe zadanie spełnia – jednak w przyszłym roku chyba jednak trzeba będzie zainwestować w taką z prawdziwego zdarzenia… Zapraszam więc na nasze prywatne wrzosowisko :)

wrzosowisko.

jednak lato…

ja już wczoraj jesień przywoływałam, już ją czułam jak depcze nam po piętach a tu proszę – lato w pełnej krasie do nas wróciło ;) nie czekałam więc długo tylko małą Po ubrałam w kombinezon letni, o którym już kiedyś pisałam… wszak może to już ostatnia okazja tego sezonu?

upał ją dzisiaj tak wymęczył, że padła bez większych problemów… o właśnie tak:

pozdrawiam Was słonecznie i biegnę sadzić wrzosy (jednak!)…

jednak lato…