Pamiętam nasze ostatnie spotkanie… w naszym pierwszym wspólnym mieszkaniu… takie beztroskie bardzo… wódeczka była i pizza, bo kto wtedy myślał o gotowaniu? i śmiech, i rozmowy, o rzeczach ważnych i błahych… i kilka zdań o dzieciach padło, o przyszłości, że czekamy, że fajnie by było, nawet bardzo fajnie… kilka tygodni później na teście pojawiły się moje wyczekane dwie kreski, Aga czekała dłużej… mały eF jest młodszy od Po o 10 miesięcy…
Przyjechali wczoraj do nas… w końcu… po baaardzo długim czasie planowania tego spotkania… prawie 100 km, które nas dzieli okazało się barierą trudną do pokonania… ale udało się :) piękny dzień za nami…
Zupełnie inny niż ten ostatni nasz wspólny… pierwszy raz spotkałyśmy się jako matki… nasz śmiech, nasze rozmowy były przyćmione przez śmiech dzieci i ich radość… zupełnie inne tematy na usta się od razu cisną, co innego jest ważne… patrzę na Agę z boku i widzę cały czas tą śliczną dziewczynę, którą miałam szczęście poznać kilka dobrych lat temu… widzę jej piękny uśmiech i śmiech słyszę… i niby wszystko takie samo, a jednak… Aga promienieje… taka radość życia od niej bije, takie szczęście… nigdy jej takiej nie widziałam, nawet w dzień jej ślubu, chociaż wtedy wydawała się być tą najszczęśliwszą na świecie… uwielbiam takie szczęśliwe matki :)
Po DZIDZIĄ była zachwycona, bo eF został nazwany DZIDZIĄ i tak miało być i już… bardzo byłam ciekawa jej reakcji na dziecko młodsze od niej, bo nigdy z takim styczności nie miała (niestety otoczenie nasze w dzieciaczki nie obfituje)… no i nie zawiodłam się… nie było scen zazdrości, był ogólny zachwyt, koniecznie chciała, aby eF chodził ze mną za rączkę i brał te zabawki, które mu podtykała pod nos :) jednym słowem eF skradł nasze kobiecie serca… i nie wiem kto się w nim bardziej zakochał ja czy Po?
Szczęśliwi rodzice- szczęśliwe dzieci :)
i tego się trzymajmy :)
kupiłam w końcu „Naciśnij mnie”… heh… prosta książka a sama przeglądając miałam dużo radochy… w weekend będę „testować” na 3 letniej dziewczynce… zobaczymy czy jej też przyniesie tyle radochy co mi;)
prawda, że genialna w swej prostocie?
myślę, że nawet więcej – reakcja naszej Po Ci to gwarantuje :)
takie spotkania są cudowne :)
dlatego baaardzo żałuję, że nasi znajomi bezdzietni w większości… koniecznie ich muszę zacząć wszystkich namawiać na dzieciorki ;) od Nowego Roku zacznę taką akcję!
To jest nieprawdopodobne, jak w życiu zmieniają się priorytety :)) Po szczęśliwa, widać, mogłaby mieć rodzeństwo :D Moja Nina na Sarę mówi dzidziuch :D
dokładnie… dziecko wprowadza zupełnie inną hierarchię wartości :) ale to dobrze, od tego są te maleństwa!
Po bardzo szczęśliwa, żadnego maluszka w wózku nie odpuści, każdemu się musi przypatrzeć… być może już niedługo trafi się jej taki własny, prywatny? ;)
Przy młodszym dziecku Po wygląda już jak panienka:)) i nawet kokardkę dała sobie założyć, ślicznie wygląda i chyba szczęśliwa
Prze-szczęśliwa :) ona uwielbia takie maluszki, a tu miała takiego na wyłączność :)
prawda, że panienka? już nie dzieć mały a całkiem poważny co to swoje zdanie ma :)
znowu jest fotka która skały wzruszyć mogłaby niechybnie :)))) jakie słodziaki obydwa !!!!! przy moim dzieciorku to oni i tak maluszkami som dla mnie…… i to z najsłodszego okresu w życiu :))))
taka skumulowana słodkość :)