Ileż ja razy martwiłam się o murzynka Kasi, ile razy przeszukiwałam dom od piwnic po dach w poszukiwaniu tego małego chłopczyka, ile razy z Kasią płakałam… tych razów zliczyć się nie da… jednak mam książeczkę, która jasno wskazuje na to, iż była jedną z ulubionych książeczek mojego dzieciństwa (ilość domalowanych szczegółów mówi sama za siebie:))… a muszę tu zaznaczyć, że książeczka ta leciwa jest mocno, bo przede mną korzystało z niej jeszcze kilkoro innych dzieci… ile dokładnie nie wiadomo? na pewno moja siostra i moja kuzynka sporo ode mnie starsze…
„Gałgankowy skarb” w wersji z „miękkimi kartkami” i moimi „dopiskami” jest pilnie strzeżony i pewnie nie szybko wpadnie w łapki małej Po… jednak jak miałam swego dziecka pozbawić mojej ulubionej lektury z dzieciństwa? no jak? no nie dało się… zaczęłam przeszukiwać Internet w nadziei, że znajdę może jakiś pojedynczy egzemplarz tej książeczki… i wiecie co się okazało? że jedno z popularnych wydawnictw wpadło na pomysł wydania tej książeczki w takiej samej formie jak ta „moja” – identyczny format, rysunki te same, kolorystyka… wszystko idealne… jedyną zmianą jest twardość kartek co akurat jest zmianą na plus, bo Po szybko wzięła ją w obroty i obawiam się, że gdyby nie wzmocnione kartki to z książeczki nie byłoby już nic…
Książeczkę kupiliśmy już dość dawno i muszę przyznać z nieskrywaną radością, że nadal plasuje się w rankingu tych NAJ… kiedy Po nie potrafiła nam jeszcze powiedzieć, którą książeczkę chce „poczytać” zaczynała udawać, że płacze i wszystko stawało się jasne… dzisiaj już jasno i wyraźnie daje do zrozumienia, że chce czytać o Kasi, krzycząc KASIA, KASIA…
Muszę jeszcze zwrócić uwagę na śliczne rysunki samego autora, który był grafikiem, więc rysować potrafił to przyznać mu trzeba ;)… niby mają taka lekką nutkę retro, która podoba mi się bardzo, ale do tego są bardzo na topie :) przypominają mi wiele obrazków z książeczek dla dzieci, które powstały w ostatnich latach… a do tego są takie wyraziste, nasycone kolorem, na białym tle… no jak dla mnie strzał w 10… Polecam więc tę publikację z czystym sumieniem!
A poniżej prezentuję fragment naszej ostatniej twórczości – naszej tym razem – mojej i eM :) ktoś ma pomysł co z tego będzie?