Za kilka dni święta… nie czuję tego wcale… nic a nic…a z drugiej strony czekam na nie jak mało kiedy… na te kilka dni wolnego… na dni kiedy będę robić wielkie NIC… a wielkie NIC będzie oznaczać układanie coraz to wyższych wież z klocków, przeczytanie wszystkich zaległych książeczek z biblioteczki małej Po, picie przepysznej włoskiej kawy z naszego najnowszego nabytku pt. kawiarka, opychanie się pysznościami… laptop i telefon zostanie zakopany w szafie… i nie włączę ich do wtorku…
kończę ostatnie zamówienia, adresuję ostatnie przesyłki, sprzątam swój „artystyczny nieład” i biorę się za małe przygotowania do świąt, bo z dużymi to już raczej nie zdążę… nie umyję okien? trudno… w szafie będzie leżeć sterta prania błagającego o żelazko? trudno… ciasto będzie ze sklepu? trudno… nie wyrobię się ze wszystkim, musiałabym już nie spać wcale… a jednak czasami sen jest potrzebny, mimo wszystko…
tak to się kręci mi ostatnio wszystko jak na wariackich papierach… jeśli ostatnio mówiłam, że mam DUŻO pracy to kłamałam… teraz już po prostu przestaję ogarniać…
ostatnie kilka dni spędziłam nad tym:
22 zaproszenia komunijne… każde inne… każde pochłonęło masę czasu… i naprawdę nie wiem czy jeszcze kiedyś się podejmę takiego wyzwania w takiej skali… jutro pojadą w świat… mam nadzieję, że ucieszą chociaż trochę…
a do tego ten śnieg, który każdego dnia dosypuje… i mróz… no i jak tu w atmosferę się wczuć? no ciężko… wszak to inne święta mi te widoki przypominają…
ale żeby nie było – już nawet dekoracje niektóre świąteczne wyciągnęłam – jednak zestawienie bazie+jajka+śnieg+mróz śmiesznie wygląda…
w czasie kiedy matka urobiona po łokcie, tata zajmuje się dziecięciem… widać od razu, prawda? :) uwielbiam na nich zerkać ukradkiem, kiedy się bawią…
„tatusiu ja nie jestem synuś, ja jestem Polcia!”
brak choinki w domu to i magi świąt nie czuć :D
no coś w tym jest ;)
chociaż nasza całkiem dobrze się miewa stoi koło tarasu i w sumie może ją na święta wniesiemy ;)
U nas też choinka stoi jeszcze za oknem tarasu.Syn tak już się do niej przyzwyczaił, że nie wiem co to będzie jak się W KOŃCU ojciec zbierze i ją zutylizuje.
oj jak dobrze wiedzieć, że nie tylko my choinki sobie trzymamy za oknem :D
nasza oczywiście od stycznia jest wynoszona w odpowiednie miejsce, jednak eM ostatnio wymyślił, że skoro już stoi to może ją wsadzi na wiosnę do ziemi…
A mi kurdę brakuje takiego zaganiania, pracy.. każdy dzień nasz choć piękny i niezwykły to zarazem monotonny..
Całe szczęście u nas słońce od 3 dni i choć mrozi w nos to śnieg topnieje ;D A Twoja córa to sporo mówi z tego co piszesz, kiedy tak zaczęła nawijać ?
ja już sobie nie wyobrażam jakby to było jakbym nie pracowała… pewnie że czasami miałabym ochotę w domu posiedzieć, ale chyba szybko monotonia by mnie zabiła… no nie potrafię tak…
zaczęła mówić jak miała 18 miesięcy, wtedy już całkiem dobrze się z nią dogadywałam… ale z pojedynczych słów szybko zaczęła tworzyć zdania, a nawet opowieści :) jak skończyła 22 miesiące to już opowiadała – bo mówieniem tego się nazwać nie da… a teraz nawija jak szalona… ma swojego wyimaginowanego kolegę Jima i opowiada mu wszystko, a my zrywamy boki ze śmiechu :)
jejku jakie widoki na Tatry!!! Czy Ty masz taki widok z okna????
zwykle taki mam, no chyba, że nie zapłacimy abonamentu (jak to mawia nasza przyjaciółka Magda) to wtedy nam zwijają scenografię ;)
zaproszenia są cudowne !!! U nas, jak tatuś przejmuje pałeczkę, wygląda podobnie. Z tym, że Ninie to nie przeszkadza :D:D
U nas znowu sypało śniegiem, aż się wierzyć nie chce… Boję się, że czekam na tę wiosnę,a tu na wyspie i tak będzie wiało i słonka się nie odczuje. Obym się myliła…
Po też jest cała szczęśliwa, kiedy tatuś wyciąga zabawki, do których dostęp mają tylko oni i się zaczyna :)
ja już na śnieg patrzeć nie mogę…
Ta kura mnie urzekła bardzo :)
kura towarzyszy nam już 3 lata i też bardzo ją lubię ;) takie nic a cieszy :)
A ja znowu się zachwycam Twoimi zdolnościami.Piękne zaproszenia….Ale ta kura…ta kura jest niesamowita.
Miłego dnia :*
jak się ze wszystkim ogarnę to pokażę wszystkie zaproszenia, a wbrew pozorom jest ich trochę :)
kura to tez moja faworytka ;)
:*
Ja tez zwalniam i nic mnie juz nie interesuje. Jak swieta to swieta :D
dokładnie!
Zaproszenia są cudne potwierdzam, widziałam na własne oczy i cieszą ogromnie ;))))
Zdolna i zapracowana ta nasza Paula jest i kochana też :D