Czyli o czym? a raczej o kim? o Panu Pierdziołce oczywiście!
Założę się, że już każdy go zna, a jeśli nie zna to 90 % wierszyków i powtarzanek, które Pan Pierdziołka prezentuje, już kiedyś obiło się o uszy. Pierwsza część z serii tych książeczek pojawiła się u nas w dniu drugich urodzin Małej Po. Celowo piszę u nas, bo to jednak nam – rodzicom ona bardziej do gustu przypadła. Obdarowana wtedy nią wzgardziła. A my – dorośli zaczytywaliśmy się w niej zastanawiając się, kto wpadł na tak wspaniały pomysł, aby te wierszyki zebrać w całość? no i oczywiście przy każdym wierszyku padało sakramentalne „a to znasz?” okazało się, że 90 % książeczki to wypisz wymaluj nasze dzieciństwo!
Dlatego jak pojawiła się kolejna część to kupiłam ją już bardziej dla nas niż dla Po ;) Trzecią ostatnią z serii Mała Po już sobie zażyczyła sama, bo w końcu zaczęła rozumieć o co w tym wszystkim chodzi, które wierszyki to te niegrzeczne, które są śmieszne, które absurdalne, a w których nie da się zrozumieć, bo są pozbawione sensu…
Rodzice w tej części wybrali jednogłośnie wierszyk ulubiony (ten po lewej stronie), ale największym zaskoczeniem okazał się wierszyk (a raczej piosenka), który mianem ulubionego ochrzciła Mała Po (ten z prawej strony).
„Wojtuś…” to zdecydowany nr 1, ale ostatnio cała seria o Panu Pierdziołce bije u nas rekordy popularności! I wbrew pozorom to wcale nie te „niegrzeczne” wierszyki każe sobie czytać najczęściej! nie ma się więc co oburzać na treść, a z przymrużeniem oka wspólnie poczytać :) dobra zabawa gwarantowana (nie tylko dla dzieci!)
Nie muszę chyba mówić, co teraz śpiewamy 1847 razy przed snem (i nie tylko co widać poniżej)? ;)
Paulinko ja Cię uduszę chyba za takie filmy! Prawie się poryczałam :P taką masz tą Polę uroczą że łoooo!
Ps. Ile razy jeszcze ją śpiewaliście?? :P
No urocza, zaprzeczyć nie mogę ;)
Agatko wtedy śpiewaliśmy jeszcze kilka – z czego jeszcze dwa razy mam nagrane ;) ale ogólnie to trzeba codziennie odśpiewać obowiązkowo kilkanaście razy!
Artystka przez duze A :) Przy okazji wyczailam, ze Pola nie mowi „k” tylko „t” – to takie urocze :)
:) myślałam, że tego nikt nie wyłapie, a jednak się rzuca w uszy ;)
najbardziej lubię jak mówi Totek, zamiast Kotek ;)
Ja wylapuje bo u nas tez tak bylo
Najlepsze to ‚jeszcze raz’ na końcu, jakbym słyszała mojego synka :)
i to „jeszcze raz” słyszę po każdym odśpiewaniu ;)
Pozdrawiamy synka i mamusię :)
no kocham Was teraz :))) śpiewałam to mojemu Kubie …a on przy iskiereczce najszybciej zasypiał :)))) a Pola mi oczy spociła :)))) fajnie Was usłyszeć nie tylko poczytać :)))
Ja też śpiewałam Poli to najczęściej jak była maleńkim okruszkiem :)
Mi też często poci ;) :*
no kochana jaki ty masz fajny głos! I talent muzyczny :D
Mam nadzieję, że przeczyta to mój mąż, który mi nie pozwala śpiewać ;)