o kilku sposobach jak zrobić sobie wiosenną Wielkanoc (mimo wszystko).

Obiecałam, że w kolejnym wpisie będzie różowo. No ale nie będzie. Bo wpis owszem powstał, ale że nie został opublikowany w odpowiednim czasie. A  teraz zupełnie nie koreluje z okolicznościami świątecznymi. Zatem poczeka na lepszy czas, a ja pokażę coś bardziej na czasie ;)

Być może nie wiecie, więc coś Wam o sobie powiem. Uwielbiam kwiaty! I to nie tylko kwiaty same w sobie, ale też to co z nimi można robić. Nie ma dla mnie bardziej relaksującego zajęcia niż układanie wszelakich kompozycji kwiatowych. Zatem świeże kwiaty goszczą w naszym domu bardzo często. Kwiatów doniczkowych mam całą jedną sztukę – storczyk, który nigdy nie zawodzi i zawsze pięknie kwitnie. Za to kwiaty cięte na naszym stole pojawiają się nowe co kilka dni, bo mam wrażenie że nic nie wnosi tyle życia do wnętrza jak właśnie świeże wiaty i słońce. O ile na to drugie nie zawsze mam wpływ, na to pierwsze zawsze i skrzętnie wykorzystuję każdą okazję, aby w kwiaty się zaopatrzyć. Moją miłość zna mój eM, więc często i on przyniesie bukiet tulipanów czy goździków (wszystkie kwiaty na dzisiejszych zdjęciach są właśnie od niego!). A kiedy już zdarzy się dzień, że kwiatów nie kupiłam, nie dostałam, po prostu ich nie mam to idę „w pola” i przynoszę jakąkolwiek inną roślinność, aby tylko do domu trochę życia tchnąć. Zatem raz jest to gałąź, innym razem jakieś polne kwiaty albo witki brzozowe… no wystarczy tylko wyjść z domu i nie ma opcji aby z pustymi rękami wrócić.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać bardzo proste sposoby, aby za pomocą kwiatów lub zwykłych gałązek zrobić świąteczne kompozycje, które będą tanie, szybkie i łatwe do wykonania. Mało tego myślę, że wprowadzą wiosnę do domu na ten świąteczny czas, a tego chyba nam najbardziej teraz trzeba, bo aura za oknem nie sprzyja zupełnie nastrojowi świątecznemu.

Goździki + bazie + piórka

1

4

2

3

Nie trzeba być wielkim florystą, aby coś takiego stworzyć. Kilka goździków (mogą być też inne kwiaty), gałązki bazi, piórka. Układamy w wazonie i już mamy święta, bo chyba nie ma innych gałązek które by się ze świętami tak mocno kojarzyły jak bazie właśnie.

Tulipany + bukszpan

5

6

7

8

Bukszpan najczęściej używamy do dekoracji koszyczków, ale czemu by go nie włożyć do bukietu tulipanów? no właśnie ;) Od razu taki bukiet nabiera innego wyrazu, wielkanocnego wyrazu! Z resztą bukszpan to taka całkiem ciekawa roślinka, która nie potrzebuje wody, więc tak naprawdę zrobić z niej można wszystko – wianki, dekoracje na świąteczny stół, itd. Wystarczy tylko trochę pokombinować i możemy mieć ładne dekoracje nie wydając na nie ani złotówki ( pod warunkiem, że mamy bukszpan w ogródku, a nawet jeśli nie my to sąsiad na pewno ;))

Witki brzozowe + chrobotek reniferowy

9

10

11

12

Tu już sprawa jest ciut bardziej skomplikowana. Trzeba nazbierać witek brzozowych (albo wysłać po nie męża co uczyniłam ja). Ilość musi być spora, bo czym ich więcej tym one ładniej wyglądać będą. Zwijamy je, zwijamy, niedbale, bo wtedy efekt lepszy. Jak już „gniazdko” zwiniemy wtykamy w nie chrobotek reniferowy – do dostania w każdej kwiaciarni, ale jeśli dysponujemy mchem to też się nada. Potem można jeszcze czymś ozdobić. Ja akurat użyłam ceramicznych motylków, które bardzo lubię, ale tak naprawdę można przykleić wszystko co się ze świętami kojarzy – małe jajeczka, zajączki, ptaszki, itp. W środek wkładamy świecznik, albo np. duże jajko.

Bazie + dowolne ozdoby

12

13

14

15

A to jest taka ozdoba, której wariacji może być niezliczona ilość. Ile głów tyle pomysłów. Na baziach (lub innych gałązkach) zawieszamy ozdoby, które lubimy. Ja pokazałam wersję biedniejszą i bogatszą ;) W pierwszej wersji powiesiłam tylko jajeczka i piórka, które sama zrobiłam, w drugiej dołożyłam papierowe kule. Można też nie wieszać nic, zostawić same bazie i też będzie pięknie…

No to jak? ktoś spróbuje?

Mówiłam coś ostatnio o białej Wielkanocy? zanosi się, że u nas będzie biel wszechogarniająca. Zarówno za oknem jak i wewnątrz ;)

17

Reklama
o kilku sposobach jak zrobić sobie wiosenną Wielkanoc (mimo wszystko).

o tegorocznych kartkach wielkanocnych.

Kartki zrobione. W poniedziałek pójdą w świat. Nie pokażę ich jednak, bo chcę żeby adresaci mieli niespodziankę, a wiem że tutaj zaglądają ;)

Zrobiłam jednak z rozpędu ciut więcej. Często mnie pytacie czy robię kartki dla innych. A więc robię! ale zwykle na specjalne zamówienia, nie zdarzyło mi się jeszcze robić na zasadzie „na sprzedaż”. No ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. I tak oto się on zdarzył.

Kartki powstały 3, ale w razie czego mogę zrobić ich więcej. Wszystkie są na srebrnej agrafce, ale zamówienia można składać też mailowo.

Pierwsza.

1

 2

Druga.

3

4

Trzecia.

5

6

A jeśli dość macie tej monotonii czarno-białej to poniżej zapowiedź naszych małych przeróbek, które w takim kolorze się objawiły. Jeśli róż Was nie mdli za mocno to zapraszam w najbliższych dniach ;)

7

o tegorocznych kartkach wielkanocnych.

O wielkanocnych przymiarkach czyli biała Wielkanoc też może być piękna.

Ostatnie dni upływały mi na machaniu pędzlem, szpachlowaniu ścian, szorowaniu papierem ściernym tego i owego. A w wolnych chwilach zerkałam co rusz na termometr, który wskazywał temperaturę ciała mego Dziecięcia, wycierałam nos, podawałam syropki… potem dla odmiany sprawdzałam temperaturę swojego ciała, łykałam tabletki, wycierałam nos… i tak w kółko. Mam wrażenie, że od jakichś dwóch miesięcy cały czas ktoś w naszym domu jest przeziębiony, zaziębiony lub ma grypę. Szafka w której trzymamy leki jest bez wątpienia najczęściej otwieraną szafką w naszym mieszkaniu. A termometr najbardziej znienawidzonym przedmiotem ostatnich tygodni. Czy limit przeziębieniowy kiedyś może się wyczerpać?

Dlatego właśnie wykorzystując dzień gdy nikt nie kaszlał, nie kichał, nie wycierał nosa zakrzyknęłam ochoczo, że może byśmy tak sobie coś zmalowali. Współmieszkańcy z aprobatą pokiwali głowami, co oznaczało, że mój pomysł zostanie wcielony w życie jeszcze tego samego dnia. Szczególnie najmłodszej mieszkance pomysł się spodobał. Może nie tyle pomysł co kolor! No i tak się zaczęło. Miała być mała, maluteńka zmiana. Metamorfoza jednego mebla… zakończyło się na dwutygodniowym życiu na kartonach, z małymi przerwami o których mowa była powyżej…

(Efekty naszych prac pewnie wkrótce pokażę, ale muszę dopracować kilka szczegółów).

Natomiast kiedy już wszystko wróciło na swoje miejsce, kartony zasiliły lokalny skup makulatury, a pędzle i wałki zaległy na najwyższej półce z adnotacją „Nie wyciągać w roku 2015” pomyślałam sobie, że to chyba już dobry czas, aby jakieś przygotowania do Wielkanocy poczynić. Zatem zrobiłam przegląd tego co mam w domu, wybrałam się na spacer w poszukiwaniu bazi, jajka przepiórcze wyciągnęłam z lodówki no i dekoracyjnie to mi się już Wielka Noc zrobiła.
Za wcześnie jeszcze, aby zające po mieszkaniu skakać zaczęły i koguty z każdego kąta piać zaczęły, ale takie delikatne wiosenno-wielkanocne akcenty czemu nie? popatrzcie jak niewiele trzeba, aby zrobiło się klimatycznie… nic nie dokupiłam, nie wydałam na te dekoracje ani złotówki, wykorzystałam wszystko, co miałam w domu, a już zrobiło się miło i przyjemnie dla oka…
Ten minimalizm spodobał mi się tak bardzo, że chyba nie będę bardziej „szaleć” w te święta. Nie myślałam, że to kiedyś powiem, no ale zobaczcie, biała Wielkanoc też może być piękna, prawda? :)

1

2

3

4

5

6

8

8

9

10

11

12

14

15

15

O wielkanocnych przymiarkach czyli biała Wielkanoc też może być piękna.