Przystań. Zatrzymaj się. Pomyśl. Zastanów się.
Przy każdym cmentarzu stoi niewidzialna tablica, na której wyryte są te słowa… Jedni je przeczytają, drudzy nie zauważą. Jedni wchodzą na cmentarz, aby nowe futro pokazać i ten największy znicz zapalić. Inni faktycznie się zatrzymują w chwili refleksji. Jedni wspomną dziadka i babcię, a na samą myśl się uśmiechną. Inni ukradkiem łzę otrą. Każdy ma swój sposób na te listopadowe dni. Nie mi oceniać który lepszy. Ja wiem jedno – lubię cmentarze. Nie tylko od święta. Nie tylko te znane, na których najbliżsi leżą. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi lubię przechadzać się wśród nagrobków, czytać daty, myśleć o osobach, które tu leżą, a których ja nawet nie znałam. Lubię zastanawiać się kim byli, co robili dlaczego ich groby takie puste, że nikt nawet znicza najmniejszego nie przyniósł…
Dzisiaj Was chcę zabrać na mały spacer po cmentarzu przy wejściu którego stoi niewidzialna tablica. To jeden z ładniejszych cmentarzy, na jakim byłam. Cmentarz w hiszpańskim Lloret de Mar. Piękny. Dostojny. Nie przesadzony w żadnym calu. Idealny do chwili refleksji i zadumy nad człowieczym losem. Tak marnym w gruncie rzeczy…



Podobało się? mam nadzieję że tak…
Dzisiaj chcę jeszcze pokazać wam co położyłam tydzień temu na grobach moich bliskich. Nie miałam tych zdjęć tu pokazywać, więc nie są idealne. Zrobione na szybko. Bardzo szybko. Jednak kiedy zobaczyłam ile odsłon w ostatnich dniach miały wpisy z poprzednich lat, w których pokazywałam moje dekoracje nagrobne – zmieniłam zdanie. Więc jeśli moje dekoracje tegoroczne mogą być dla kogoś inspiracją to proszę się częstować :)