Odkąd pamiętam podobały mi się kwieciste wianki noszone na głowach. I to nie tylko tych małych, ale tych większych także… do dzisiaj żałuję, że na własnym ślubie nie założyłam takowego na głowę…
Jednak wianek wiankowi nie równy. Żaden nie może się równać z takim ze świeżych kwiatów. Takie są najpiękniejsze i mnie osobiście za serce najmocniej łapią. Od pewnego czasu na rynku zaczęły się jednak pojawiać wianki ze sztucznych kwiatów. Niektóre całkiem ładne. Jednak ja jako przeciwniczka sztucznych kwiatów mówiłam im stanowcze NIE. Do czasu. Do czasu, aż dostałam mega wielkie zlecenie, które musiało powstać ze sztucznych kwiatów. Zaczęłam wtedy przekopywać Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu pięknych sztucznych kwiatów. I jakież było moje zaskoczenie, kiedy znalazłam kwiaty, sztuczne kwiaty, które wcale nie były brzydkie… nawet powiedziałabym, że całkiem ładne… no i tak się zaczęło… tak zaczęła się moja przygoda ze sztucznym kwieciem… sztuczne kwiaty coraz częściej i odważniej zaczęły pojawiać się w moich pracach, aż w końcu przyszła pora na wianki na głowę…
Zrobiłam jeden na próbę, a zaraz po nim posypały się zamówienia na kolejne, i kolejne… więc chyba spodobały się nie tylko mi ;) wianki robię w większości z kwiatów z papieru, jednak jeśli znajdę ładne kwiaty z materiału to też chętnie wplatam je w te moje wianki i wianuszki… dużo też w tych moich wiankach koronek, bo one nadają im nutki romantyzmu, o który mi chodzi…
Co ja tam będę więcej pisała. Popatrzcie na moje wianuszki ;) to mały wycinek tego co udało mi się stworzyć w ostatnim czasie… a będzie ich na pewno więcej, bo powstają cały czas nowe ;)
Jeśli spodobały Ci się moje wianki to chętnie podejmę kolejne wyzwanie i wykonam wianek na specjalne zamówienie dla Ciebie. Można pisać na maila: robotka.reczna@gmail.com.
A ostatni wianek ze zdjęć jest do wzięcia od ręki tutaj.