Dobry wieczór w przedostatni dzień roku 2016!
Powinnam pewnie teraz wrzucić tu posta o naszych świętach, albo o podsumowaniu roku bieżącego, albo chociaż jakieś noworoczne życzenia. Ale nic z tych rzeczy się tu nie znajdzie. Dlaczego? a bo ostatnio ten blog żyje własnym życiem. I jakoś tak nie zawsze wszystko na temat tu się znajduje… a więc dzisiaj będzie zupełnie nie na temat i zupełnie spontanicznie. Jako że ostatnie miesiące zawodowo wyeksploatowały mnie totalnie to święta miały być odpoczynkiem od wszystkiego. No i prawie się udało, bo prawie całe święta spędziłam w łóżku z wirusami. A kiedy już wstałam to energia tak mnie roznosiła od środka, że po prostu musiałam coś w domu poprzestawiać. Padło więc na pokój Małej Po. W sumie tylko pojeździłyśmy meblami, a zmieniło się prawie wszystko. Druga strona jeszcze nie wygląda tak jakbym chciała, więc na razie jej nie pokażę, ale ta część, która jest na zdjęciach już mnie (i Małą Po) całkiem satysfakcjonuje.Zatem jeśli nie szykujecie kreacji na jutrzejszą noc i w sumie całkiem się Wam nudzi to zapraszam na posiady do Małej Po.
Witam, śledzę w ukryciu Pani wpisy, ale tym razem muszę napisać, pokoik cudny, całe mieszkanie mnie urzeklo, tym bardziej, że sama mieszkam na 35 m.(tzn.ja +córcia lat 9+mąż) poproszę o więcej zdjęć, dużo więcej :-) pozdrawiam serdecznie a Pola jest przeurocza.
Ślicznie i przytulnie.