Jeśli Wam się jeszcze nie znudziło to pomęczę Was jeszcze zdjęciami…
Ale tak żeby wprowadzić element zaciekawienia większego to mam zagadkę: w jakiej miejscowości byliśmy? :)
Ci co wiedzą mają siedzieć cicho – myślę tu szczególnie o Asi ;)
kto poda prawidłową odpowiedź jako pierwszy dostanie ode mnie mały drobiazg…
podpowiedzi poniżej…
taki widok z okna towarzyszył nam na co dzień:

tu oprócz mojego błogiego lenistwa widać także małą podpowiedź – coś dla uważnych, spostrzegawczych i umiejących łączyć fakty ;)

i jeszcze troszkę naszych przyjemności, choć tu już podpowiedzi nie ma żadnej ;)

a tu przyjemności małej Po, która siedziała przy tej latarni i namiętnie ściągała te ptaszki… w końcu trzeba było ptaszki pochować, bo wyszła by z restauracji ze wszystkimi ;)

i jeszcze ciut folkloru góralskiego, który uwielbiam… ale właśnie tu, w górach, w innych miejscach razi mnie dość mocno, tym bardziej, że w chwili obecnej nadużywany jest dość mocno przy aranżacji wnętrz…

obraz, który zachwyca mnie już od dawna… rama ze starych góralskich okiennic – pomysł wg mnie świetny… idealna oprawa do obrazów tworzonych na szkle… widziałam ich już kilka i każdy jest świetny… ale tez wymaga odpowiedniego miejsca do powieszenia… przypuszczam, że w naszym mieszkaniu wyglądałby kiepsko… inaczej sprawa ma się na ścianie z bali…

została mi jeszcze jedna partia zdjęć, więc zapraszam jutro na moje ostatnie wspomnienia z… ;) skąd? już ktoś wie?