o wirujących liściach.

…bo mogę odpuścić poranną, ciepłą kawę. Mogę darować sobie długą, aromatyczną kąpiel w wannie. Mogę zrezygnować z chwili spędzonej tylko z książką. Mogę nie ugotować zupy dyniowej z imbirem. Mogę nawet nie kupić sobie nowego jesiennego swetra…
…ale jest taka rzecz, której jesienią nie odpuszczę. To spacer w parku. Spacer wśród wirujących liści. Spacer, z którego wraca się z kieszeniami pełnymi kasztanów i żołędzi oraz liśćmi we włosach. Taka nasza świecka tradycja, którą kultywujemy od bardzo dawna…

…i mimo że czasu ostatnio naszego wspólnego tak mało, mimo że dni coraz krótsze, a czasami wcale z domu wychodzić się nie chce to spacer jesienny być musi. Musi i już. Bez niego jesień się nie uda.

12345678101113131415PS. A jeśli już powoli myślicie o zimie to zapraszam do moich wyprzedażowych zakładek. Coś niecoś dorzuciłam, a w planach mam jeszcze więcej ;)

Reklama
o wirujących liściach.

szurając liśćmi…

Wracając wczoraj z pracy moim oczom ukazały się bieluteńkie góry… weszłam do mieszkania, okazało się, że jest w nim ciut zimniej niż zwykle… sprawdziłyśmy więc z Po komisyjnie czy kaloryfery są ciepłe… były :) jakież zdziwienie Po było wielkie, kiedy okazało się, że kaloryfer, który zwykle był zimny – nagle jest przyjemnie cieplutki :) kilka razy biegała sprawdzać czy to na pewno prawda… a wieczorem po kąpieli pokazałam jej jak wspaniale można wykorzystać ciepło kaloryfera… powiesiłam ręcznik i jej piżamkę, aby się zagrzały chociaż troszkę, a po wyjściu z wanny wytarłam ją w taki ciepluteńki ręcznik – dotykała go kilka razy :)  ale największym zdziwieniem był fakt ciepłej piżamki na jej maleńkim ciałku… dzisiaj rano efekt ciepłych ubranek z kaloryfera powtórzyłyśmy – i znowu pisk radości :) więc chyba rytuał z mojego dzieciństwa stanie się też ulubionym rytuałem Po…

dzisiaj rano na czerwona kreska widoczna na termometrze spadła w rejony dawno nie odwiedzane… -2 stopnie…  zimno… ale to takie przyjemne zimno… takie zimno, które przepowiada, że po południu będzie piękny, słoneczny dzień… np. taki jak w sobotę… jakże przyjemnie przeglądało mi się dzisiaj te sobotnie zdjęcia, kiedy rano za oknem ludzie chodzili opatuleni szalikami, a mi takie ciepło biło z monitora…

zapraszam do ogrzania się w naszym jesiennym słońcu razem z nami, zapraszam na spacer, na którym obowiązkowo należy szurać liśćmi :)

miłego popołudnia i wieczoru!

szurając liśćmi…