Nie da się ukryć – przyszła jesień i całkiem nieźle sobie u nas poczyna. Zabrała ciepłe dni, dała zimne poranki, przyniosła deszcz i wilgoć, a słońce jakoś nie bardzo chce się temu sprzeciwić… no cóż – pogodzić się z tym trzeba – tylko dlaczego znowu, kiedy my mamy urlop leje od rana do wieczora??? taka nasza tradycja chyba… więc jeśli ktoś chce mieć pogodę w danym czasie to warto nas zapytać kiedy urlop planujemy! to tak na przyszłość, taka dobra rada…
Po cichu jednak liczę, że jeszcze ciepłe dni wrócą (wraz z naszym powrotem do pracy pewnie), a póki co wspominam sobie letni czas. Lato dla mnie to nie tylko upały i słońce. Dla mnie lato to przede wszystkim kwiaty – zarówno te narwane na łące, jak i kupione w kwiaciarni… Takiego wyboru nie ma o żadnej innej porze roku – no i do tego są nadzwyczaj tanie, więc tak naprawdę można mieć co kilka dni inne świeże kwiaty na stole. Bo o ile kwiatów doniczkowych u nas brak (poza jednym storczykiem), tak kwiatów ciętych u nas zawsze sporo. Świeże kwiaty w wazonie to chyba najlepszy dowód na to, że o dom się dba, że dom żyje. To też świetny sposób na małe zmiany we wnętrzu niewielkim kosztem, bo chyba nic tak nie dodaje uroku wnętrzu jak kilka kolorowych kwiatków.
Kwiaty, które najbardziej mi się z latem kojarzą to bezapelacyjnie maki i słoneczniki, ale tak naprawdę wszystkie lubię i otaczam się nimi często. To dla mnie po prostu kwintesencja lata.
A kiedy jesień puka do drzwi kwiaty zastąpić można jarzębiną… i dalej jest pięknie ;)