o przyjęciu urodzinowym z okazji piątych urodzin

Tydzień mija od najważniejszego przyjęcia w roku, a więc to chyba dobra pora, aby dodać kilka fotek na pamiątkę tego wydarzenia ;)
W tym roku nie wspięłam się na wyżyny moich dekoratorskich poczynań i zdaję sobie z tego sprawę,  a patrząc na zdjęcia mam nawet małe wyrzuty sumienia. Jednak mam też wytłumaczenie – nie powiem, że to brak czasu, bo ten zawsze się znajdzie jeśli się mocno chce, to raczej brak weny, którą ostatnio eksploatuję na tylu polach, że po prostu moje małe poletko domowe na tym cierpi.
Dodatkowo jak to już mamy w tradycji (patrz czwarte urodziny) tort który zamówiliśmy nie był tym na którego widok można zakrzyknąć „WOW”. Zamawiany w innym miejscu. Liczyłam więc po cichu, że nie zawiodą… jednak jak zobaczyłam tę łatę z samego przodu to aż sobie siadłam…
Ale to ja! bo ja jestem perfekcjonistka w każdym calu. Mała Po natomiast zobaczyła ZŁOTĄ koronę i chciała paść ze szczęścia. Więc i mi cała złość szybko przeszła ;)
A więc nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić na krótkie wspominki ze złotego przyjęcia urodzinowego!

1

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=pOnmL&id=46ff8e0839c9251b9c8c16995c905405&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=SHAC8&id=482e99e4147dfd70628f640d5bde5093&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=2IUBg&id=61f1555d183132f9f5de48eb73d0dae8&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=DQoT3&id=60dcd4f0946540ae3aa832af96cd4d2a&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=V976v&id=9737b3fd87527fca7443c70825297bc9&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=1cNEn&id=3cf1b00d71a517a95700f2a451b53e68&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=1QF1N&id=0109aed750c8f02e20e8750642fdda2e&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=fGDj6&id=d22e34cf79e2723bbf399b470fe2c298&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=xvph9&id=4e25be462ce1aff73c3db6e7c211a48a&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=0Fzn9&id=d00fdea9c59a3d6336c3b5dd2a0a40e0&size=F

2

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=Aq1tw&id=21fc229174d2c5681eb62976cbbad9b5&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=M9rmE&id=10ebca20e5d44e2772a5b90d6522e29d&size=F

https://dysk.onet.pl/api/manager/?thumbnail&link=v3QWC&id=24fbc76b1df874ba8809c9264598f201&size=F

A kiedy w niedzielę rano obudziliśmy się po całym tym urodzinowym zamieszaniu, kiedy powoli zaczęliśmy dochodzić do siebie i do normalności odkryliśmy, że Mała Po ma ospę :D Takie to były huczne urodziny!
Pozdrawiamy zatem z aresztu domowego!

Reklama
o przyjęciu urodzinowym z okazji piątych urodzin

o różowym przyjęciu urodzinowym.

Tak. Muszę to przyznać. W tym roku weny miałam jak na lekarstwo. Burzliwy początek roku, choroba Dziadka Małej Po, obrócenie życia zawodowego Mojego eM o 180 stopni, a do tego ciężka grypa, która przeżuła nas i wypluła na podłogę przed samymi urodzinami Małej Po zupełnie nie sprzyjały atmosferze snucia planów i marzeń o pięknym przyjęciu urodzinowym.
Plan był w sumie jasny od samego początku miało być różowo i biało. Z dużym naciskiem na różowo ;) Tak zarządziła Mała Po, a ja nie miałam siły ani ochoty jej się sprzeciwiać. W jeden wieczór zamówiłam więc wszelkie dekoracje, w drugi zrobiłam to, co zrobić miałam sama. Nie było tym razem kilkutygodniowych przygotowań.  Miało być szybko, sprawnie i na tyle ładnie, aby Jubilatka chociaż mały pisk radości wydała.
Poszłam nawet na tak wielkie skróty, że zamówiłam tort! a duża część przekąsek także była prosto ze sklepu. Mimo wszystko chyba było smacznie skoro prawie wszystko zniknęło ze stołu. I wiecie co Wam powiem? pierwszy raz w tym roku przed przyjęciem urodzinowym nie zarwałam nocy, miałam siłę na świętowanie dnia następnego, a goście wcale nie wyglądali na mniej zadowolonych niż rok wcześniej. Jaki z tego morał? warto sobie czasami pomóc, bo nie zawsze gotowce psują efekt! dobrze że zrozumiałam to  już przy czwartych urodzinach mego dziecka, a nie brnęłam dalej w Zosię Samosię.

Po tym przydługim wstępie nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was na wirtualne 4 przyjęcie urodzinowe Małej Po!

3

2

4

5

7

6

9

8

11

12

11

12

19

20

21

22

23

A na koniec anegdotka związana z tortem ;) Tort jak wiecie zamówiłam. Ale nie tak byle gdzie, bo w najstarszej i najlepszej zakopiańskiej cukierni, która torty (i nie tylko!) robi takie, że mmmm. No niebo w gębie. Z resztą z tej samej cukierni mieliśmy tort na naszym weselu i do dzisiaj wszyscy wspominają jego smak. Wtedy tort był gruszkowy. Teraz z wiadomych względów (róż!) postawiliśmy na maliny. Na szybko stworzyłam w paincie zarys mojej wizji jak to różowe cudo ma wyglądać. Rysunek może nie był rewelacyjnej jakości, ale wg mnie można było z niego wyczytać (może nawet między wierszami) o co mi chodzi.

Rysunek był taki:tortTort wyglądał tak:

1

Co się stało po drodze? do końca nie wiem :) wiem tylko, że tort przyjechał podobno bardzo brzydki, więc Ciocia Małej Po nakazała go przerobić. Mistrza cukiernictwa zatem chyba poniosła fantazja. Może i tort był inny niż miał być, ale smakował wyśmienicie, a świeczki wbite w niego zostały zdmuchnięte zatem zadanie swe spełnił ;)

2

Po przyjęciu, kiedy za ostatnimi gośćmi zamknęliśmy drzwi przyszedł mój mąż. Z bukietem tulipanów. Byłam pewna, że to dla Małej Po, a on w moim kierunku z nimi podąża i takie słowa z jego ust padają: „To dla Ciebie. Za to, że tak ładnie to przyjęcie zorganizowałaś.”

20

No i jak go nie kochać? no jak? :)

o różowym przyjęciu urodzinowym.

O ładnym zapraszaniu.

Kiedy w naszym domu rozpoczynają się rozmowy na temat kolorów balonów, mama z wielkim zapałem przegląda blogi kulinarne, a wieczorem ukradkiem rodzice szukają wymarzonego prezentu dla swojej ukochanej córeczki to pewne jest, że oto mamy luty. Miesiąc dla nas szczególny. Miesiąc  kiedy wszystko inne schodzi na dalszy plan. Ten miesiąc to miesiąc narodzin Naszej Wspaniałej Wymarzonej Cudownej i Najkochańszej Córki. I pewnie już tak zostanie na zawsze, że będzie to dla nas miesiąc najszczególniejszy w całym roku.

W tamtym roku wydawało mi się, że Mała Po bardzo świadomie przeżywa swoje urodziny. Jednak nie czekała na nie z takim zaangażowaniem jak tym razem. Największą tragedią dla niej było to, że w tym roku nie było prawie śniegu, a ona już od dawna wiedziała, że jak jest śnieg to są i urodziny. Kiedy więc świat pokrył się któregoś dnia białym puchem krzyczała na całe gardło „będą urodziny!!!” :) No więc słowo się rzekło. Będą! I to nie byle jakie, bo różowo-białe zgodnie z życzeniem samej zainteresowanej.
A skoro urodziny to oczywiście także przyjęcie, a jeśli przyjęcie to i zaproszenia. Można zaprosić przez telefon, można zaprosić osobiście, można maila wysłać, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, że najprzyjemniejszy sposób zapraszania to ten poprzez papierowe zaproszenie. Nie mówiąc już o tym, że można takie zaproszenie schować sobie na pamiątkę i tworzyć całkiem miłą historię…

Zatem idąc tym tropem po raz 4  już (a 3 raz włąsnoręcznie) przygotowałam zaproszenia dla naszych gości. Mam nadzieję, że się spodobały i jak co roku wylądowały na honorowych miejscach ;) Kolory przewodnie chyba nikogo nie zdziwią! i chociaż sama chciałam, aby było w tym rokuna żółto to sprzeciwiać nawet się nie śmiałam. Mam nadzieję że nie utoniemy w tym różowym kiczyku… a jeśli nawet… no cóż! 4 urodziny ma się tylko raz w życiu ;)

1

2

3

4

5

6

7

8

O ładnym zapraszaniu.