Kiedy odbiera się telefony z pytaniem „gdzie jesteś?”, czyta maile w stylu „co się z Wami dzieje”, a ostatnie komentarze na blogu upominają mnie to oznacza, że dawno mnie tu nie było. Ano nie było. Bo powiem Wam szczerze, że rzeczywistość potrafi być wciągająca. Wyciąga swe macki po nas i wciąga nas z sił całych. Na tyle mocno trzyma, że nawet nam się walczyć z nią nie chce.
Marzec i kwiecień miałam mocno pracowity. Były takie tygodnie, że pracowałam od rana do nocy siedem dni w tygodniu. Minuty i godziny uciekały mi tak szybko, że nawet ich nie zauważałam. Dlatego postanowiłam, że maj to będzie miesiąc kiedy dam sobie trochę oddechu i ponadrabiam zaległości z życia. Idealnym przyczynkiem ku temu był fakt, że maj zaczyna się wolnymi dniami. I to nie tylko dla mnie, ale też dla wszystkich członków naszej rodziny. Zatem pobyliśmy razem, zwiedziliśmy trochę świata, przemierzyliśmy trochę kilometrów jako rowerzyści, odpoczęliśmy na naszym ulubionym tarasie… był czas na wszystko co przyjemne… zatem zostawiam Was z naszymi zdjęciami majowych chwil… i obiecuję, że będzie mnie tu teraz więcej! i jak zwykle zapraszam na instagram. To chyba jedyne miejsce w sieci, gdzie udaje mi się ostatnio być na bieżąco ;)
Ps. Tipi widoczne na zdjęciach jest na sprzedaż. Gdyby ktoś był zainteresowany to zapraszam ;)