Kiedy patrzę na te zdjęcia mam wrażenie jakbyśmy robili je miliony lat świetlnych temu albo jakby powstawały w zupełnie innej czasoprzestrzeni. Jakiż to był piękny czas. Jedynym problemem było gdzie idziemy dziś na obiad i czy się uda znaleźć fajną miejscówkę na plaży…
Odłożyłam te beztroskie chwile do folderu nazwanego roboczo WAKACJE 2015 i czekałam na chwilę taka jak ta. Wcześniej jakoś nie mogłam się przemóc, aby te wszystkie uśmiechy i radości oglądać. Ale dzisiaj kiedy przeziębienie się jakieś przyplątało, kiedy za oknem leje i wieje, kiedy herbata z miodem smakuje jak nigdy, a w sercu cały czas nieswojo, to stwierdziłam, że właśnie jest ten moment. Ten czas kiedy zdjęcia te można odkopać i uśmiechnąć się na wspomnienie tych pięknych chwil…
Planuję jeszcze wpisy typowo morskie (więc jeśli dzisiaj się spodobało to zapraszam jeszcze) jednak obiecuję, że nie będę zanudzać Was za mocno tym naszym tegorocznym urlopem ;)