o takim małym bziku.

Urządzanie mieszkania to niekończąca się przygoda. Przynajmniej w naszym przypadku. Oczywiście, że można urządzić raz i mieszkać tak prze kolejne lata. No ale ja tak nie potrafię. Cięgle wymyślam coś nowego, coś zmieniam. I kiedy już wydaje mi się – „o tak, właśnie teraz jest tak jak chciałam”… to do głowy wpada mi kolejny pomysł, który muszę, po prostu muszę zrealizować, bo inaczej się duszę…

Jednak z czystym sumieniem muszę przyznać, że mieszkanie na tę chwilę wygląda całkiem w porządku i większych zmian nie przewiduję (choć pomysły są!). Dlatego nie pozostało mi nic innego w tym roku jak wyjść na zewnątrz i zająć się tarasem. Planów, pomysłów i innych takich na nasz taras miałam tyle, że chyba trudno byłoby mi je tu wszystkie opisać…

Pamiętam chwilę, kiedy dostaliśmy klucze do naszego wymarzonego eM. Golusieńkie ściany, dziury zamiast drzwi, betonowa podłoga – nie wzbudzały we mnie tyle emocji co ten taras, wyszłam na niego i choć był paskudny to już w głowie wizualizowałam sobie naszą zieloną enklawę. Po 9 miesiącach spędzonych w mieszkaniu, w którym nie było balkonu ten taras to było COŚ! to jak spełnienie największego marzenia! dlatego dość szybko zaczęliśmy go zmieniać w miejsce przyjemne dla oka. Nie mieliśmy jeszcze naszej wymarzonej kuchni, ale drewniany podest i zielona trawa na tarasie już były ;) to obrazuje jak ważny jest dla mnie ten kawałek przestrzeni. Bo chyba nikt normalny nie urządzałby się w takiej kolejności :P

Jednak od samego początku wiedzieliśmy, że wszystkie rozwiązania to tylko prowizorka i kiedyś (czas kiedyś był mocno niezidentyfikowany) powstanie tu taras z moich marzeń… cierpliwie czekałam, czekałam, czekałam… i warto było… po 4 latach spełniło się jedno z moich największych marzeń dotyczących naszego mieszkania!

Poniżej zdjęcia z przed 4 tygodni, dwa dni później ruszyliśmy z budową! tak – budową! bo co tu dużo mówić – taras zamienił się w plac budowy! takiej z prawdziwego zdarzenia ;)

Teraz miejsca na zabawę mamy dużo więcej – Mała Po najchętniej nie wchodziłaby w ogóle do domu, eM siedzi na tarasie do późnych godzin nocnych, a ja? no cóż muszę to powiedzieć – dumna jestem z tego miejsca jak z żadnego innego, które stworzyłam ;)

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Jeśli jesteście ciekawi co udało się nam stworzyć to zapraszam za jakiś czas… przypuszczam, że temat tarasu nie będzie przez najbliższy czas schodził z wokandy ;)

o takim małym bziku.

8 uwag do wpisu “o takim małym bziku.

  1. Karolcia pisze:

    Och jak ja bym się chętnie do Polciowego sklepiku na zakupy wybrała.Sama przyjemność robić zakupy w takim niezwykłym miejscu.A latarenka cudna :) Pozdrawiam

  2. gdyrozumspi pisze:

    Podziwiam kreatywność Twoją i ewidentnie widać, że próbujesz ją zaszczepić u Po, tudzież ona sama już ją podchwytuje . Jednak oczywistością jest, że Twój styl bycia, poglądy wpływają na to. Sam wybór zabawek. Ciekawa jestem jak to zaowocuje w przyszłości. Wiem, zamuliłam pedagogicznie :P

  3. Gu pisze:

    Mam takiego samego bzika :) Z tym, że na razie uskuteczniam go w wynajmowanym mieszkaniu, ale jak wybudujemy dom, to dopiero się wyżyję wnętrzarsko.
    Pola ma cudny sklepik, świetnie zaopatrzony we wszystko, co lubię. I już nie mogę się doczekać widoku całego tarasu.

    1. Ja też bym wolała się wyżywać na większych przestrzeniach… no ale cóż… jak się nie ma co się lubi… z drugiej strony wolę ciasne i własne, niż wielkie na spółę z bankiem ;)

      Taras będzie niebawem, niech no tylko przestanie padać!

Dodaj odpowiedź do Karolcia Anuluj pisanie odpowiedzi