Tak go żegnamy!

A w kolejnym niech spełni się chociaż połowa marzeń, które marzyliśmy sobie w tym mijającym!

Bądźcie szczęśliwi! a przez kolejne 365 dni spotyka Was tylko to, co dobre, piękne i radosne…

Tego życzymy Wam i sobie!

1

2

4

4

5

A teraz już biegnę przygotowywać przysmaki i dekoracje na dzisiejsza noc! bawcie się dobrze! bo my właśnie tak zamierzamy :)

Tak go żegnamy!

świąteczne podsumowanie.

Jeśli ktoś się spodziewał, że zobaczy tu dzisiaj rozanieloną buźkę Małej Po wyśpiewującą kolędy pod choinką to niestety muszę Was wysłać pod inny adres. Słodkich zdjęć (z udziałem Małej Po – to muszę zaznaczyć), które wprawiają w błogi nastrój niestety nie posiadamy… pozowanych zdjęć pod choinką także brak, nie ma nawet tych, które dokumentują arcyważny moment rozpakowania prezentu (tu akurat mam usprawiedliwienie dość jasne – prezentów było tyle, że po prostu w święta nie robiłabym nic innego tylko musiałabym fotografować rozdzierany papier)…

Aparat przeleżał prawie przez całe święta na półce, bo jakoś zupełnie nie odczuwałam potrzeby zapisywania na karcie pamięci tych chwil… bardziej zależało mi, aby ten czas zapisał się najpiękniejszymi, najbardziej magicznymi, najcudowniejszymi wspomnieniami w główce Małej Po… mam wrażenie, że to będą jej pierwsze święta, które świadomie zapamięta… być może za kilka lat będzie wspominać ubieranie choinki z tatą i jedną jedyną rozbitą bombkę, a może w pamięci bardziej zapadnie jej śpiewanie kolęd i nieprzeciętne fałszowanie przez całą rodzinę, a może jednak kiwającą główkę aniołka, któremu wrzucała „drobniaki” wspominać będzie najczęściej? mam nadzieję, że ta magia, która towarzyszyła nam podczas tych świąt była na tyle silna, że kiedyś, kiedy już będzie całkiem dorosła będzie ją wspominać tak jak ja wspominam czary, które się działy, kiedy ja byłam całkiem mała… te prezenty, które ukradkiem mama pod choinką zostawiała, a ja byłam pewna, że Gwiazdor, ten śnieg, który skrzypiał pod stopami, kiedy biegłyśmy z mamą po karpia, te kolędy, które GANG MARCELA wyśpiewywał z głośników, tę fasolę co to nadal moim najulubieńszym daniem wigilijnym jest…

Zdjęcie (jedno z 5 zrobionych w tym czasie), które idealnie pokazuje co się działo w naszym domu podczas tegorocznych świąt poniżej (Po w ciągłym ruchu – tańczymy, bawimy się, sprawdzamy co rusz czy aby pod choinką jeszcze coś nie leży, Klamot ma wszystko w nosie i tylko śpi – zupełnie nie w głowie było mu gadanie ludzkim głosem)… ;)

1

Są jednak zdjęcia, których nie pokazałam, a myślę, że jako szanujący się bloger powinnam ;) o czym mówię? o pieczeniu pierniczków oczywiście! ale tu rzewnej opowieści jak to Po z mamą godzinami je robiła także nie będzie – wycięła kilka, poasystowała trochę przy wkładaniu do piekarnika, potem trochę pociapała lukrem i posypała cudnymi mega chemicznymi posypkami i tyle ją widzieli. Poszła się bawić w najlepsze z tatą, a mnie z tym całym pierniczeniem zostawili samą na placu boju, dlatego tym oto sposobem historyjkę o świetnej rodzinnej zabawie związanej z pieczeniem pierników możecie sobie włożyć między bajki :)

2

3

Pierniczki jednak powstały – ilości hurtowe, więc obdzieliłyśmy nimi kogo się dało! Może Ci szczęśliwcy (a raczej nieszczęśliwcy!) się tu ujawnią i zdradzą czy smakowało i takie tam ;)

4

5

Kończąc jednak opowieści świąteczne pokażę ostatni stroik jaki powstał kilka dni przed świętami, a który odbiega mocno stylistycznie od tego wszystkiego co w tym roku stworzyłam. Jednak ma w sobie coś takiego, że podoba mi się bardzo (chociaż to zupełnie nie mój klimat) – a co najważniejsze osobie do której trafił także, więc nic tylko się cieszyć :)

6

7

A skoro temat świąt zamknięty już mamy to… jak będziecie żegnać jutro stary rok? :)

świąteczne podsumowanie.

Magii czas.

Chociaż Święta już dobiegły końca u nas atmosfera świąteczna trwa nadal… dzisiaj nawet zrobiłam sobie dzień wolny, więc razem z Małą Po mogłyśmy poświętować sobie po naszemu :) był czas na nacieszenie się prezentami, i na spokojne posiedzenie przy choince, a nawet na dojedzenie ostatnich świątecznych pierniczków, ale przede wszystkim na wykurowanie się, bo w Święta niestety dopadło nas jakieś nadprogramowe przeziębienie… jednym słowem taki dodatkowy dzień wolnego przyniósł samo dobro!

Jako że wszystkie ozdoby i dekoracje świąteczne robiłam w samą wigilię Bożego Narodzenia (tak, tak szewc bez butów chodzi) to nie miałam okazji, aby je tu pokazać, zapraszam więc dzisiaj do naszego magicznego mieszkanka, bo mówcie co chcecie – Świąteczny Czas jest pełen magii!

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

Magii czas.