O spacerze po Gdańsku…

…marzenia są po to, aby je spełniać…
No to spełniliśmy nasze kolejne. Od zawsze marzyłam o tym, aby zobaczyć nasze morze zimą… bo morze zimą jakieś takie bardziej magiczne mi się wydawało… Mała Po od jakiegoś czasu wspominała, że nad morze chce jechać jak najszybciej i do lata nie ma zamiaru czekać… a i nam wszystkim był potrzebny jakiś urlop od codzienności, bo ostatnie miesiące to praca na zwiększonych obrotach… zatem zapadła decyzja… kupiliśmy bilety na samolot i zorganizowaliśmy mały, morski wypad…
Jako że lądowaliśmy w Gdańsku postanowiliśmy, że tam spędzimy trochę czasu, bo tak naprawdę nigdy na dłużej się tu nie zatrzymywaliśmy, a Gdańsk piękny, cudny, więc szkoda by go było ominąć… nocleg mieliśmy tuż obok ulicy Długiej… więc naprawdę dane nam było poczuć magię Gdańska… I chociaż cały dzień spacerowaliśmy po tym pięknym mieście to mam wrażenie, że nam go za mało… wrócimy na dłużej na pewno! bo ja zakochałam się w gdańskich kamieniczkach bez pamięci!
Zapraszam Was więc dzisiaj na mały spacer w naszym towarzystwie po jednym z najpiękniejszych miast Polski.

1

Jako że mam dla Was jeszcze całe mnóstwo cudownych zimowych, morskich zdjęć to proszę o trzymanie kciuków, aby pojawiły się one tutaj wcześniej niż za parę miesięcy ;)
Pozdrawiam też wszystkich tych, którzy tu cały czas zaglądają mimo, że mnie tu tak mało, dziekuję!

O spacerze po Gdańsku…

o roku minionym.

1

Koniec jednego. Początek drugiego.
Czy dobry był? ciężko mi odpowiedzieć na tak zadane pytanie. Pewne jest jedno – przyniósł kilka znaczących zwrotów akcji. Naprawdę wiele się działo. Czasami może aż za wiele. I jeśli mogę o coś prosić to proszę aby w tym nowym, 2017 więcej zdrowia było i spokoju.

Wam życzę tego, abyście za 365 dni mogli powiedzieć z czystym sumieniem – TO BYŁ NAPRAWDĘ DOBRY ROK! Szczęśliwości wszelkiej dla Was ode mnie!

A ja tymczasem biegnę żegnać rok w najlepszym towarzystwie jakie tylko wymarzyć sobie mogłam.

Paulina

3

o roku minionym.

o zmianach w pokoiku Małej Po.

Dobry wieczór w przedostatni dzień roku 2016!
Powinnam pewnie teraz wrzucić tu posta o naszych świętach, albo o podsumowaniu roku bieżącego, albo chociaż jakieś noworoczne życzenia. Ale nic z tych rzeczy się tu nie znajdzie. Dlaczego? a bo ostatnio ten blog żyje własnym życiem. I jakoś tak nie zawsze wszystko na temat tu się znajduje… a więc dzisiaj będzie zupełnie nie na temat i zupełnie spontanicznie. Jako że ostatnie miesiące zawodowo wyeksploatowały mnie totalnie to święta miały być odpoczynkiem od wszystkiego. No i prawie się udało, bo prawie całe święta spędziłam w łóżku z wirusami. A kiedy już wstałam to energia tak mnie roznosiła od środka, że po prostu musiałam coś w domu poprzestawiać. Padło więc na pokój Małej Po. W sumie tylko pojeździłyśmy meblami, a zmieniło się prawie wszystko. Druga strona jeszcze nie wygląda tak jakbym chciała, więc na razie jej nie pokażę, ale ta część, która jest na zdjęciach już mnie (i Małą Po) całkiem satysfakcjonuje.Zatem jeśli nie szykujecie kreacji na jutrzejszą noc i w sumie całkiem się Wam nudzi to zapraszam na posiady do Małej Po.

1

o zmianach w pokoiku Małej Po.