weselmy się!

święconka w koszyczku, w powietrzu unosi się zapach ciast, w lodówce czekają już inne smakołyki, małe podarunki, które podrzuci jutro zajączek także gotowe… jednym słowem świętowania czas zacząć…
Jutro ambitnie mam zamiar udać się na rezurekcję na 6 rano (a w sumie to 5, bo przecież zmieniamy czas!), potem śniadanie w naszym skromnym trzyosobowym gronie – pierwsze nasze takie…  szukanie prezntów od zajączka (Po szuka ich już od tygodnia – zdziwi się pewnie mocno kiedy w końcu COŚ znajdzie)… a później to już świętowanie na całego, w gronie licznym mocno… ach jak ja czekałam na te święta…

a na tę chwilę chcę Wam życzyć pięknych, ciepłych, rodzinnych i wiosennych (jeśli nie za oknem to w sercu) Świąt Wielkiej Nocy…

1

2

3

5

6

7

8

 

weselmy się!

jak to było…

nie powiem, że w nastrój świąteczny powoli nie wpadam, no nie powiem… rzeżuszka zasiana? zasiana! kiełkuje? kiełkuje! bazie są? są! kartki wysłane? wysłane! ozdoby jajcarsko-zajęcze gotowe? gotowe! jednym słowem – pełna gotowość!

jeszcze trochę porządku się wprowadzi, trochę postoi w kuchni i myślę, że wszystko się uda…

wczoraj dotarła do nas wyczekiwana paczka z prezentami – kilkoma, ale dwoma szczególnymi – jeden to prezent od Zajączka dla małej Po – nie mogłam się powstrzymać, aby jej go nie dać wcześniej – zachwycona! a drugi to prezent dla mnie z okazji moich urodzin, co to terminem w tym roku ze świętami prawie zbiegną… i ja zachwycona jeszcze mocniej chyba jestem!a najfajniejsze jest to, że prezentami się możemy wymieniać i każda z nas nadal ma radochę :D tak lubię najbardziej :)

pokażę wszystko przy okazji jak będę się chwalić tegorocznymi ozdobami świątecznymi – chociaż w tym roku to akurat ich jak na lekarstwo… doba zbyt krótka się okazała…

ale żeby już nastrój świąteczny wprowadzić tutaj to pokażę jak w tamtym roku wyglądała nasza Wielkanoc…

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

tak to mocno kolorowo i różowo było… w tym roku rzekłabym, że szaro-buro będzie, ale chyba bardziej „po mojemu”…

a z wieści wiosennych sprawa wygląda tak:

Kochanie czy ty sadziłaś coś na tarasie…?
Sadziłam. ( głupio się pyta przecież wie, że sadziłam czosnki na jesień)

Bo tu COŚ rośnie.

Biegnę na taras, bo przecież on myśli, że ja to wczoraj sadziłam, a ja w październiku… nie wierzyłam nawet, że coś urośnie, a tu miła niespodzianka… kwitnące czosnki wyłoniły się z pod warstwy śniegu i ziemi… na złość nornicom ryjącym nam cały trawnik, na złość zimie, która nie chce odpuścić! na tarasie mamy WIOSNĘ!

 

 

jak to było…

ostatnia prosta…

Za kilka dni święta… nie czuję tego wcale… nic a nic…a z drugiej strony czekam na nie jak mało kiedy… na te kilka dni wolnego… na dni kiedy będę robić wielkie NIC… a wielkie NIC będzie oznaczać układanie coraz to wyższych wież z klocków, przeczytanie wszystkich zaległych książeczek z biblioteczki małej Po, picie przepysznej włoskiej kawy z naszego najnowszego nabytku pt. kawiarka, opychanie się pysznościami… laptop i telefon zostanie zakopany w szafie… i nie włączę ich do wtorku…

kończę ostatnie zamówienia, adresuję ostatnie przesyłki, sprzątam swój „artystyczny nieład” i biorę się za małe przygotowania do świąt, bo z dużymi to już raczej nie zdążę… nie umyję okien? trudno… w szafie będzie leżeć sterta prania błagającego o żelazko? trudno… ciasto będzie ze sklepu? trudno… nie wyrobię się ze wszystkim, musiałabym już nie spać wcale… a jednak czasami sen jest potrzebny, mimo wszystko…

tak to się kręci mi ostatnio wszystko jak na wariackich papierach… jeśli ostatnio mówiłam, że mam DUŻO pracy to kłamałam… teraz już po prostu przestaję ogarniać…

ostatnie kilka dni spędziłam nad tym:

1

2

22 zaproszenia komunijne… każde inne… każde pochłonęło masę czasu… i naprawdę nie wiem czy jeszcze kiedyś się podejmę takiego wyzwania w takiej skali… jutro pojadą w świat… mam nadzieję, że ucieszą chociaż trochę…

3

a do tego ten śnieg, który każdego dnia dosypuje… i mróz… no i jak tu w atmosferę się wczuć? no ciężko… wszak to inne święta mi te widoki przypominają…

4

ale żeby nie było – już nawet dekoracje niektóre świąteczne wyciągnęłam – jednak zestawienie bazie+jajka+śnieg+mróz śmiesznie wygląda…

5

w czasie kiedy matka urobiona po łokcie, tata zajmuje się dziecięciem… widać od razu, prawda? :) uwielbiam na nich zerkać ukradkiem, kiedy się bawią…

„tatusiu ja nie jestem synuś, ja jestem Polcia!”

6

7

ostatnia prosta…