o takiej zimie jaką kocham najbardziej.

Klamot skuczy. Otwieram powoli oczy, szukam po omacku okularów, sprawdzam godzinę. 6:50. Weekend. Wiadoma sprawa. Przecież w środku tygodnia zawsze zaczyna upominać się o spacer w okolicach godziny 8. Po cichu liczę, że ktoś może się podniesie z łóżka i wyjdzie na ten spacer. Ale gdzie tam. Wszyscy śpią, albo raczej zajęci są udawaniem, że nic nie słyszą. Nie pozostaje mi więc nic innego jak wyjść z cieplutkiego łóżka i powitać szaro-buro-zimny świat. W myślach przeklinam dzień kiedy to czarno-białe stworzenie zamieszkało pod naszym dachem i ubieram najcieplejsze skarpety jakie znalazłam w szufladzie.

Wychodzimy. Z trudem otwieram drzwi wyjściowe, a kiedy w końcu mi się udaje – budzę się momentalnie. Śniegu prawie po pas. Wszystko białe. Ogarnia nas biel z każdej strony. Trudno odróżnić kształty, które kryją się pod śniegiem. Z trudem znajdujemy ścieżkę, którą zwykle idziemy na spacer. Ta biel nieskażona żadnym śladem ludzkim jest tak piękna, iż mam wrażenie jakbym popełniała największy grzech burząc tą białą nieskazitelność. Jest tak pięknie, że aż słów brak aby to opisać… czuję się prawie jak odkrywca nowych lądów. Stoję, zachwycam się, chłonę każdy element krajobrazu, wydaje mi się, że w tym momencie na świecie istnieję tylko ja i Klamot. W myślach błogosławię dzień, kiedy Klamot zamieszkał pod naszym dachem, bo przecież gdyby nie on na pewno dzisiaj z łóżka bym się nie zwlekła przed 7 rano…

Kiedy wracam do domu Mała Po już nie śpi. Zanim jeszcze zjadła śniadanie już na taras wybiegła, aby nacieszyć się także białym puchem… brodzi w tym śniegu, strzepuje śnieg z gałązek, cieszy się jak ja. Zaraz po śniadaniu pobiegniemy tarzać się w śniegu…

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

12

13

14

15

16

17

18

19

Zerkam przez okno i myślę sobie, że to chyba jedna z najpiękniejszych zim jaka przydarzyła się w moim życiu.

20

o takiej zimie jaką kocham najbardziej.

17 uwag do wpisu “o takiej zimie jaką kocham najbardziej.

  1. Jola pisze:

    a nie mówiłam?? mówiłam że będzie śnieg i jeszcze będziecie mieć śniegowego bałwana nie tylko drewnianego :D

    1. Dobra, dobra. To w takim razie skoro Ty tak wszystko wiesz to bardzo proszę o 6 numerów totka w najbliższym losowaniu ;) Ja nadam. A potem w razie czego się podzielę ;)

    1. Też je bardzo lubię, a jeszcze bardziej polubiłam ich cenę – kupione za zawrotną kwotę 12 zł w lumpeksie ;) Więc chyba są już nie do zdobycia!
      Pozdrawiam także :)

  2. basiar pisze:

    cudnie!!!!
    chyba na zawsze Polcia pozostanie moją najulubieńszą wirtualną „córunią”, a Klamot najczworonożnym futrem :)))
    ściskam Was Paula moocno, pamiętam, zagladam i zachwycam się co rusz to nowymi wieściami i widokami:)

  3. Pięknie tam u Was, po prostu bajka! Uwielbiam. My się wybieramy w góry co prawda dalej od Ciebie do Zieleńca dopiero w marcu, mam nadzieję że jeszcze śnieg będzie :-)

  4. Niedawno odkryłam Twojego bloga i powiem pokrótce, jestem ZACHWYCONA:) Masz niesamowity dar pisania, ujęły mnie też zdjęcia. Mieszkasz w pięknej okolicy. Też mam 3 letnią córeczkę Zosię i po części wczuwam się w tematykę Twojego bloga:) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na moją stronę widelkownia.blogspot.com

    1. Takie komentarze zawsze cieszą najmocniej! ale zawsze też trudno mi cokolwiek mądrego odpowiedzieć poza krótkim dziękuję! bo po prostu po przeczytaniu takich słów chce się latać nad ziemią, a nie strzępić język ;)

      Dziękuję więc najpiękniej jak potrafię! zaraz pójdę się rozejrzeć :) pozdrawiam!

Dodaj odpowiedź do Paulina Anuluj pisanie odpowiedzi