Nie jestem zwolenniczką ubierania IDENTYCZNIE matki i córki, ale kiedy zobaczyłam tę koszulę to wiedziałam, że muszę ją kupić… walczyłam o nią jak lew na jednej z aukcji na allegro i chociaż wiedziałam, że będzie ciut za duża i ma małe defekty to mimo wszystko postanowiłam ją nabyć… i nie żałuję :) wszak blondynki z siebie nie zrobię, Po też nie przefarbuję, więc chociaż koszule możemy mieć takie same… tyle naszego podobieństwa ;)
taki sam wzór, taki sam fason, moja ulubiona kratka i biel+granat…
nie często się zdarza, abyśmy spędzały cały dzień wspólnie, dlatego koszula czekała na ten właśnie niedzielny dzień, kiedy to nie odstępujemy siebie na krok :)
nawet Klamot wydawał się zainteresowany faktem naszego podobieństwa… ;)
poza tym muszę zwrócić uwagę na ważny fakt z życia mego dziecięcia – chyba przełamała opór przed ozdobami do włosów… w sobotę rano otwarła pudełko z rożnymi drobiazgami i wygrzebała SPINKĘ… przyniosła mi ją i kazała sobie przypiąć, wyobrażacie sobie moje zdziwienie? tak więc jest światełko w tunelu, jest nadzieja, że prawdziwa kobietka z niej wyrośnie :)
a teraz już czapki na głowę, szaliki na szyję, kurtki na plecy i ruszamy! cd nastąpi w najbliższym czasie… ;)
Urocze dziewczynki :*****
:*
normalnie pocałunek Poli mnie rozmiękczył na maksa :) niech się Casablanca schowa no !!!!! a ja lubię czasem wystroić chłopaków w jeden i ten sam kolor koszul :)))) na weselu mojej siostry obaj mieli niebieski prążek ….dlatego też uważam że wyglądacie obie rozczulająco !!!!
dla takich pocałunków właśnie warto zarywać noce nie przerwanie od dwóch lat już prawie ;)
o jak ślicznie razem wyglądacie!!!! ;)) Śliczne te kraciaste bluzeczki ;)
bardzo dziękujemy :)
Aaaaa :) Ależ Po jest rozkosznym kudłaczem!!!! :) A Ty jesteś taka szczupluteńka! Pięknie tak razem wyglądacie! :)
oj tam szczupluteńka, nie bójmy się tego słowa użyć, chuda jestem i tyle ;)
a Po to faktycznie kudłacz się robi rasowy ;) ale tak mi żal uciąć choć troszkę tych włosków…tak długo na nie czekaliśmy…
zdjęcie z Waszym wspólnym buziakiem – mistrzostwo świata, baaardzo rozczula…. a kratka i mamy i Po i identyczna i bardzo stylowa:)
mistrzem fotografii był w tym wypadku tata, więc jemu brawa się należą :)
No nieeeeeee, obie jesteście do zjedzenia:))))
No i mam jeszcze pytanko w sprawie zasłon, skąd pochodzą? Bo ostatnio za mną chodzą takie geometryczne wzory, cudo
Kasiu zasłony od Armaniego ;)
dłuuuugo szukałam czegoś na te okna, opcji miałam kilkadziesiąt i w końcu te zasłony spasowały mi i czuję, że wreszcie się urządziliśmy ;P
Strzał w dychę, naprawdę są rewelacyjne:) szkoda, że niepowtarzalne, pięknie wam zdobią mieszkanie
też mi się podobają i wydaje mi się, że wypełniły to wnętrze w końcu, taka wisienka na torcie…
szukałam nawet jakiejś metki na nich żeby Cię naprowadzić na trop, niestety pisze tylko 100 % cotton, więc chyba to Ci nic nie da :P
Tak, mnie też buziak rozczuliła bardzo! Zwłaszcza, że mojej córce faza na miłość do matki już minęła :( teraz jest bunt, krzyki, wszystko na nie i mama już jest „niegzecna” :( O buziaka to trzeba baaaaardzo się postarać i tak często „biorę” go sobie na siłę ;)
u nas teraz bardzo miłosny czas ;) Po całuje mnie średnio co kilkanaście minut ;) mam nadzieję, że szybko jej to nie minie..